wtorek, 16 września 2014

Może to czas na zastanowienie się nad istotą istnienia czasu

Świadomość istnienia czasu w naszym życiu pozwala nam na głębszą refleksję na temat naszego bytu. To kiedy, żyjemy jak długo, w którym miejscu ma niezwykły wpływ na to jak będzie wyglądać egzystencja ludzka poszczególnego człowieka. Wpływ tych wszystkich czynników jedni nazywają przypadkiem inni nieuchronnością planów bożych, jeszcze inni przeznaczeniem, czy chociażby prawem karmy. W momencie gdy mamy bardzo sprecyzowane plany życiowe działamy jakby przy pomocy filtru w postrzeganiu tego co się wydarza wokół nas. Potrafimy wykorzystywać i tak prowokować sytuacje, aby wszelkie okoliczności doprowadziły nas do zamierzonego celu. Selekcjonujemy i przypatrujemy się pod kątem przydatności do tego co chcemy zrobić wszystkiemu temu co spostrzegamy na swojej drodze. Pozwala nam na to nasza samoświadomość naszego istnienia i innych wokół nas, jeśli ich oczywiście potrafimy dostrzec. Bo jeśli nie to tak jakby inni w ogóle nie istnieli dla nas. Ich los chociaż się toczy równolegle to mamy wrażenie jakby ich zupełnie nie było na świecie. W paradoksalny sposób zbieżność czy rozbieżność celów pozwala nam spotkać i zaistnieć w naszym życiu dosyć ściśle określonym ludziom wpisującym się w kryteria przyjętych zamierzeń przez nas do realizacji. Na pewno nie spotkamy ludzi, którzy żyli przed nami, albo się narodzą po naszej śmierci, bo takie są prawidła istoty mijającego czasu. Możemy co najwyżej korzystać z pozostawionego dorobku zazwyczaj intelektualnego po minionych pokoleniach. Ważne jest też gdzie żyjemy, bo jeśli ktoś jest dla nas bardzo odpowiedni, mamy z nim zbieżne oczekiwania, żyjąc gdzieś zupełnie na innym kontynencie będzie dla nas raczej niedostępny. Chyba, że dziwnym trafem dzięki nowoczesnej technologii jak np. Internet nawiążemy kontakt. Te rozważania nakłoniły mnie kiedyś do namalowania obrazu zatytułowanego: „Wieloczas” czy chociażby napisania wiersza: „Rozbieżność nieujarzmiona” Myślę, że są świetnym pretekstem do dyskusji na poruszany temat.
Wieloczas
Podłoże: karton
Technika: akryl/tłusty pastel
rozmiar: 60x80 cm,
Rok powstania: 1996

Czas jest chyba jednocześnie najbardziej abstrakcyjnym i rzeczywistym pojęciem w naszym życiu. Oczywiste dla nas jest, że przemija, że wytycza rytm naszego życia a jego urzeczywistnienie poprzez kalendarz w który zaglądamy niemal codziennie jest praktycznie niepodważalne. Tylko czy kalendarz, zawarte w nim cyfry i daty nie są jak najbardziej abstrakcyjnym wytworem naszego umysłu? Przecież bociany odlatujące na jesień do ciepłych krajów mimo, że robią to precyzyjnie o określonej porze co roku nie zaznaczają sobie terminu w ludzkim kalendarzu.

Rozbieżność nieujarzmiona


Mijasz mnie mijam ciebie
Mijanie godziny za godziną
 
Mijanie minuty za minutą
Sekunda, która minęła w tej sekundzie

Nanosekunda, która właśnie umknęła.


Katorgę czekania zamieniasz
w celebrację
oczekiwania nadejścia cudowności końca uciekającego czasu. Pieszcząc wskazówki rozkoszą minuty na zegarowej tarczy nieuchronności przemijania w swej rozbieżności mijamy się na drodze rozpędzonych oczekiwań.
Mijają się ludzkie istnienia, pewnie nie ominie ich harmonogram rozterek
z kalendarza dylematów.

Minąć się z powołaniem do życia wobec misji bytowych wątpliwości umierania. Spotkać się z niepewnością jutra obiecujących okazji upragnionego jakże kruchego szczęścia.

Mijasz mnie, mija bezpowrotnie okazja spotkania. Mijam ciebie, mija okazja bycia tu i teraz razem.Twoje bycie
i moje bycie gdzieś daleko flirtują
z niebytem wszechobecnego istnienia.


Cezary Marek 2014 Opole.

Popularne posty